PIĘĆ LISTÓW

List Pierwszy

Szanowny Panie,

Witam serdecznie i pozdrawiam.

Mój dziad Jan Siekaniec był plutonowym i służył w 38  PP Strzelców Lwowskich stacjonującym w Przemyślu (Pluton Pionierów). Chciałbym zapytać czy kojarzy Pan jego osobę. Ponadto chętnie zapoznam się ze szczegółami opisywanych przez Pana wydarzeń.

Z należnym szacunkiem Arkadiusz Siekaniec.

List Drugi

Szanowny Panie,

Żołnierzem 38 PP Strzelców Lwowskich w Przemyślu w roku 1939 był mój Ojciec, Tadeusz Bonarski.

Mój Ojciec jest nadal w dobrej formie fizycznej i umysłowej, i dobrze pamięta służbę wojskową, walki frontowe i oczywiście kolegów z tamtego okresu. Przekazałem mu Pański list i odpowiem za kilka dni.

Pozdrawiam Pana serdecznie,

Jan Bonarski

List Trzeci

Szanowny Panie,

rozmawiałem z moim Ojcem i mogę przekazać następujące informacje:

Plutonowy Siekaniec - wg. mojego Ojca - był‚ to żołnierz raczej niewysokiego wzrostu o korpulentnej sylwetce. Wraz z innymi oddziałami uczestniczył‚ w ćwiczeniach na placu ćwiczeń na Prałkowcach (ok. 3 km od koszar).

Co do dalszych losów plut. Siekańca, to pod Lwowem (dokąd wycofywały się oddziały m.in. z Przemyśla (po wcześniejszej obronie granicy na linii Dunajca) dostał‚ się on prawdopodobnie w ręce Rosjan, którzy tam zaatakowali Polskę.

Nigdy więcej się już nie spotkali. Na ile podany po 68 latach rysopis dobrze został‚ skojarzony z nazwiskiem - tego nie wiem.

Ale jeżeli zna Pan dalsze losy swojego Dziadka, proszę napisać - będzie

to na pewno interesujące dla mojego Taty.

Mój Ojciec trafił‚ do niewoli niemieckiej wraz z dużą grupą żołnierzy polskich, która spod Lwowa została przemieszczona (na piechotę) do obozu jenieckiego w Krakowie, skąd udało mu się zbiec.

 Potem całą okupację walczył‚ w oddziałach partyzanckich na kielecczyźnie, a po wojnie ... musiał‚ ukrywać się przed UB, którego rękami "Ojczyzna" płaciła swoim najwierniejszym synom z lata walki o niepodległość.

Ale,... to już inna, choć jakże bolesna historia.

Z poważaniem,

Jan Bonarski

List czwarty

Szanowny Panie Janie,

Serdecznie dziękuje za informacje dotyczące mojego Dziadka Jana Siekańca.

To dla mnie bardzo, ważne móc otrzymać garść informacji na jego temat.

Zwłaszcza od kogoś, kto był Jego Towarzyszem Broni.

Serdeczne pozdrowienia dla Pana Tadeusza! Gratuluję pamięci!

Opis znakomicie pasuje do posiadanych przeze mnie fotografii Dziadka.

Co do Jego dalszych losów to, najprawdopodobniej trafił jednak do niewoli niemieckiej, skąd udało mu się zbiec.

W czasie wojny zamieszkiwał wraz z żoną Ireną w Dynowie gdzie ukrywał się pod dokumentami swego brata bliźniaka Antoniego.

Następnie, po wojnie, zamieszkał w Sosnowcu, gdzie pracował w Sosnowieckiej Odlewni Staliwa.

Zmarł w roku 1974. Mam sporo przedwojennych zdjęć Dziadka w mundurze (z lat 20-tych i 30-tych).

W razie zainteresowania nimi mogę je przesłać.

Jeśli to możliwe, proszę również o informacje na temat działalności Pana Tadeusza w oddziałach partyzanckich.

Być może zetknął się z drugim moim Dziadkiem Stefanem Zegan, zamieszkałym w czasie wojny we wsi Trzonów (położonej na pograniczu obecnych województw małopolskiego i świętokrzyskiego). Był on żołnierzem oddziałów partyzanckich stacjonujących w lasach sancygniowskich.

Jeszcze raz pozdrawiam Serdecznie Pana i Pańskiego Ojca Tadeusza.

Z wyrazami szacunku Arkadiusz Siekaniec

List piąty

Szanowny Panie,

opis wojennych i powojennych lososów Pańskiego Dziadka Jana Siekańca przekazałem mojemu Ojcu. To dobrze, że Pański Dziadek przeżył‚ wojnę i po niełatwych zapewne latach okupacji zaznał‚ także spokojnego - jak sądzę - życia. Szkoda, że już nie żyje, ale prawa biologii są… nieubłagane.

Zastanawiające jest, jak w rzeczywistości świat jest mały". Otóż moja rodzinna wieś Nawarzyce leży blisko Sancygniowa, a lasy sancygniowskie widoczne są od nas na południowym horyzoncie. Mój Ojciec brał‚ wielokrotnie udział‚ w akcjach partyzanckich w tamtym rejonie. Nazwiska Stefan Zegan nie przypomina sobie, ale wtedy w powszechnym użyciu były raczej pseudonimy. Niewykluczone zatem, że znał‚ osobiście PańskiegoDziadka Stefana, ale bez nazwiska.

Partyzanci z "naszego" okręgu Wodzisławskiego (lasy moczydelskie i piotrkowski) brali udział m.in. w akcjach chroniących obywateli przed nadgorliwymi (czytaj: współpracującymi z okupantem) funkcjonariuszami administracji niemieckiej i kolaborantami. Ze wzgledów konspiracyjnych dobrze było, jak grupa partyzancka z innego terenu wykonywała zadania specjalne w określonej miejscowości. Tak też było w przypadku okolic Sancygniowa. W zamian za to, partyzanci sancygniowscy pomagali ludziom na naszym terenie.

Jak Pan widzi czas wojny i okupacji połączył‚ losy wielu ludzi, którzy mieli wspólny cel: obrona Ojczyzny. Sadzę, że losy naszych Ojców i Dziadków są dzisiaj dobrym przykładem dla młodych ludzi, że warto żyć dla idei szlachetnych i wielkich. Chocby to było trudne, to warto, bo życie nabiera wtedy blasku. Tak też twierdzi mój Ojciec, który dzięki relacjom sprzed lat sprawia, że moja skala porównawcza różnych sytuacji życiowych jest bardziej bogata.

Sądzę, że ta garść informacji na temat Pańskich Dziadków, którą udało się nam wymienić poprzez internet sprawi, ze Pańska wiedza na temat losów swojej rodziny stanie się pełniejsza.

Jan Bonarski

PS. Zdjęcia pochodzą z mojego archiwum rodzinnego, dzięki zwyczajowi opisywania zdjęć przez dziadka, wiem co przedstawiają, na zdjęciu "koncentracja w Jarosławiu" Jan Siekaniec, drugi od lewej. Pozdrawiam wszystkich Arek Siekaniec.
A oto link do strony zawierającej fragmenty wspomnień Pana Tadeusza Bonarskiego: http://www.wojnawp.republika.pl/wspomnienia/wspom1.html

powrót do jadłospisu

jasiu