Niezły Kocioł

Niezły Kocioł



ZZG w Polsce przy ZEC S.A. w Katowicach 

Numer  4 (78)                                                                                 lipiec / sierpień  2013

wydanie internetowe z dnia 9 sierpnia 2013

 PREMIA,  OCENY  I  HISTORIA

W wyniku działań organizacji związkowych Spółka wypłaciła premię w wysokości 500zł. brutto na zatrudnionego. Wypłata ta była możliwa dzięki naszej determinacji i konsekwencji w działaniu. Zarząd Spółki od pierwszych wniosków o wypłatę premii złożonych przez stronę związkową był przeciwny wypłacie.


Organizacje związkowe użyły wszystkich możliwych argumentów za wypłaceniem premii. Poniżej przytaczamy najważniejsze z nich.
Zwiększenie zysków Spółki:
1. Za rok 2012 zysk netto wyniósł 6 557 000zł. przy planowanym 2 017 000zł i był o 4 540 000zł wyższy od planu.
2. Za pięć miesięcy 2013r. wynik netto wyniósł 8 763 000zł. przy planowanym 4 032 000zł i był wyższy o 4 731 000zł. od planu.

 Zmniejszenie liczby pracowników z 396 w czerwcu 2012 do 386 w czerwcu 2013 (z czego największy spadek zanotowano na stanowiska robotniczych – 9 osób) przy wzroście produkcji i sprzedaży. Zwiększenie wydajności, z 30,1 tys. zł/osobę w 2012 do 32,0 tys. zł./os miesięcznie w roku 2013. Użycie tych (i nie tylko tych) argumentów nie przekonało jednak Spółki, a skalę trudności obrazuje liczba spotkań i pism skierowanych do władz korporacyjnych ZEC. 

W okresie od 13 czerwca do 9 lipca br. przedstawiciele organizacji związkowych skierowali łącznie pięć pism w sprawie premii do Zarządu ZEC S.A., Przewodniczącego Rady Nadzorczej ZEC i Prezesa KHW S.A.


Oprócz spotkań z Zarządem Spółki dwukrotnie spotkali się z Prezesem KHW S.A. i raz z Przewodniczącym Rady Nadzorczej. Dopiero wstąpienie na drogę sporu zbiorowego doprowadziło do podjęcia rzeczowych negocjacji w ich wyniku w dniu 10 lipca br. uzgodniono wypłatę premii. Wypłata ta zaspakaja część roszczeń strony związkowej zawartych w zgłoszeniu sporu.


Rokowania o pozostałą część z wnioskowanej w wysokości 1000zł premii zostaną wznowione w dniu 22 października br.
Kluczowym dla strony związkowej jest uzyskanie od właściciela dodatkowych środków na wypłatę całości tego świadczenia. Gdyż wypłacenie premii w ramach ustalonego wskaźnika oznaczałaby tylko zmianę terminu wypłaty pieniędzy, które i tak przeznaczone są na wynagrodzenia pracowników. Stronie społecznej chodzi zaś, o przeznaczenie dodatkowych środków na premię w związku z osiągnięciem znaczącej poprawy wyników i wzrostem wydajności.


Uważamy bowiem, że osiągnięcie przez Spółkę tak dobrych wyników finansowych było możliwe dzięki zwiększonemu wysiłkowi pracowników ZEC. Kiedy zresztą żądać dodatkowych środków na wynagrodzenia jeśli nie wówczas gdy Spółka tak mocno przekracza plany?
Dobre wyniki spółki przekładają się przecież na decyzje Zarządu Spółki w sprawach nie związanych z produkcją, inwestycjami i wynagrodzeniami. Odnowiono elewację budynku biurowca, wymieniono automatyczną bramę na parking, wymieniono zieleń na parkingowych klombach przy biurowcu.


Zapadła też decyzja o zamówieniu sztandaru ZEC S.A., który ma być poświęcony podczas uroczystej mszy barbórkowej 4 grudnia br. 
W spółce trwają prace nad zmianą metodologii przeprowadzania okresowych ocen pracowników. Zgłosiliśmy do Zarządu Spółki postulat o skonsultowanie ze stroną społeczną nowej metody oceny. Do chwili zamknięcia numeru nie otrzymaliśmy jednak szczegółowych materiałów. 

Wg. uzyskanej przez nas wiedzy chodzi o doprecyzowanie sposobu oceny w poszczególnych obszarach podlegających weryfikacji. Czyli niejako obiektywizację ocen. Dotychczas w ogóle nie precyzowano kryteriów oceny – obecnie mają one być opisane, tak aby np. ocenę ”4” otrzymywali pracownicy o podobnych kwalifikacjach, podejściu do obowiązków itd. - w każdym z wydziałów. 

Sądzimy, że po zmianach może wyniknąć szereg nieporozumień, które będą wymagały wyjaśnienia. Już choćby fakt, że oceną “standardową” po zmianach ma być ocena ”3” gdy dotychczas średnia ocena w całej Firmie wynosiła ponad “4”. Inaczej mówiąc pracownik, który spełnia wszystkie wymagane kryteria i prawidłowo wykonuje swoje obowiązki wg. nowych zasad będzie oceniony na “3”. 

Przypominamy, że każdy ma prawo do odwołania się od oceny i żądania wyjaśnień oraz uzasadnienia. W przypadkach spornych służymy oczywiście pomocą, w tym również prawną.


Na wniosek naszej organizacji Zarzad Spółki postanowił zebrać i skatalogować historyczne i pamiątkowe dokumenty, urządzenia oraz fotografie dotyczące przeszłości kotłowni i elektrowni wchodzących obecnie w skład ZEC S.A.
Być może posłużą one do wydania monografii ZEC lub zorganizowania wystawy z okazji przypadającej za dwa lata XX rocznicy powstania Firmy. Kierownicy wydziałów otrzymali już stosowne zalecenia. My z tego miejsca prosimy wszystkich pracowników o podzielenie się swoimi pamiątkami z przeszłości naszych ciepłowni, wiemy bowiem, że są wśród nas osoby pasjonujące się historią i tradycją.

 Niektóre z nich pomogły ocalić jej fragmenty przed spaleniem, posiadają własną dokumentację fotograficzną, każdy z nas ma również wspomnienia, którymi warto się podzielić i ocalić je dla przyszłych pokoleń. 

Zmienia się wszakże przemysłowy charakter Śląska i Zagłebia – warto więc pokusić się o ocalenie tej cząstki naszej historii.

Arek Siekaniec

 

OKIEM PREZESA:  NAJISTOTNIEJSZE SĄ INWESTYCJE

Szanowni Państwo,
Niedawno obchodziliśmy 18- ste już urodziny Naszej Spółki i po raz kolejny, można powiedzieć, że tradycyjnie spotkaliśmy się na Festynie organizowanym z tej okazji.
Tak jak i w latach poprzednich zaszczycili nas swoją obecnością przedstawiciele właściciela tj. Zarządu KHW SA oraz członkowie Rady Nadzorczej i byli członkowie Zarządu ZEC SA, a także przedstawiciele władz organizacji związkowych. Niezmiernie miło było nam gościć prezydenta miasta na terenie którego gościliśmy.


Ważne dla nas jest, że w festynie biorą udział nie tylko pracownicy i ich bliscy, ale także byli pracownicy naszej Spółki dlatego pieczołowicie przygotowywaliśmy się do tego wydarzenia korzystając z doświadczeń, sugestii i wniosków mając na celu zaproponowanie takiej formuły uczczenia tego dnia, by znalazł się w nim czas na wspólną zabawę, rozmowy, czas dla dzieci i biesiadowanie przy poczęstunku. Jest dla mnie niezwykle istotne by wspólne świętowania dawało możliwość przyjemnego spędzenia czasu w tym szczególnym dla nas dniu. 
Aspiracją ZEC SA jest nie tylko osiąganie coraz lepszych wyników ale także budowanie więzi i bliskich relacji w gronie pracowniczym, tak byśmy z dumą mogli o sobie mówić „ZEC-owa rodzina”.


Osiemnaście lat funkcjonowania ZEC SA na rynku ciepłowniczym, a także uczestnictwo w programach i konkursach weryfikujących naszą wiarygodność i rzetelność skłoniły Zarząd ZEC SA do podjęcia decyzji o ufundowaniu sztandaru ZEC SA. Sztandar to znak tożsamości wspólnoty. Łączy tych, którzy chcą urzeczywistniać te same wartości, a dzięki temu stanowi również znak ciągłości i trwania. Rangę sztandaru podnosi fakt jego poświęcenia, ma on więc oprócz wymiaru świeckiego również wymiar religijny, co jest dodatkowym powodem oddawania mu należnych honorów. 


Pomimo trwającego sezonu wakacyjnego nie można powiedzieć , że tempo i intensywność pracy w Spółce zmalała. Mając na uwadze zbliżający się kolejny sezon grzewczy trwają prace remontowe i inwestycyjne na Wydziałach zmierzające do przygotowania Spółki do rozpoczęcia dostawy ciepła na wezwanie odbiorców. Niezmiennie najistotniejsze znaczenie mają prowadzone zadania inwestycyjne związane z wykorzystaniem do produkcji metanu, które obecnie są realizowane na Wydziałach: XII Śląsk i IX Wesoła. Jednakże równie istotne są działania zmierzające do spełnienia wymogów dyrektyw Unii Europejskiej w zakresie ochrony środowiska – określonych standardów emisji obowiązujących od 1 stycznia 2016 r. mocno obniżających poziomy emisji ze źródeł w stosunku do obecnie obowiązujących standardów emisyjnych .Spełnienie ich jest konieczne w celu dopuszczenia kotłów do pracy od 2016 r. 


Temat jest więc bardzo ważny, czasu niewiele, a inwestycje muszą być wykonane abyśmy mogli dalej pracować. Do końca 2015 r. musimy zmodernizować większość naszych urządzeń odpylających . Proces ten już się toczy. W latach 2010-2011 r. przeprowadziliśmy inwestycję na Wydziale VI Wujek polegającą na budowie instalacji oczyszczania spalin. Ponadto w 2011r. wykonano instalację odpylania spalin kotła nr 2 na Wydziale IV Murcki, a w 2012 na W V zmodernizowano układ odpylania spalin za kotłem WR 25 nr 5. Natomiast w bieżącym roku modernizowana jest instalacja odpylania spalin na Wydziale IV Murcki kotłów OR16 nr 1 i 3 . 


Działania te wymagają zaangażowania znacznych środków na cele inwestycyjne. Trzeba przyznać, że potrzeby znacznie przekraczają możliwości finansowe ZEC SA. Nasze środki zabezpieczą zaledwie część koniecznych na ten cel wydatków, pozostałe musimy pozyskać z zewnątrz.
Wymagane prawem unijnym dostosowanie urządzeń do zaostrzonych standardów emisji zostało przewidziane w zatwierdzonej „Strategii działania ZEC SA” dlatego z dużym stopniem pewności możemy określić w jakiej wielkości musimy ponieść nakłady inwestycyjne by zapewnić ZEC SA dalsze funkcjonowanie, a naszym pracownikom pracę.

Mamy więc o czym myśleć. Stoją przed nami poważne wyzwania i obecnie skrupulatnie musimy gromadzić środki finansowe aby móc przeprowadzić niezbędne inwestycje warunkujące możliwość dalszego działania.
Wierzę, że sprostamy stojącym przed nami wyzwaniom.

Mgr inż. Longina Kugiel
PREZES ZARZĄDU ZEC S.A.

O URLOPACH SŁÓW KILKA

 
Prawem każdego pracownika jest skorzystanie z urlopu wypoczynkowego. Prawa do urlopu wypoczynkowego nie można się zrzec. 

urlopu. zależy od ogólnego stażu pracy pracownika tj. 20 dni – przy stażu do 10 lat, 26 dni – przy stażu co najmniej dziesięcioletnim. Jedna część urlopu powinna trwać nie mniej niż 14 dni kalendarzowych. Urlopy powinny być udzielane zgodnie z planem urlopów. Zgodnie z art. 163 kp plan urlopów ustala pracodawca, biorąc pod uwagę wnioski pracowników i konieczność zapewnienia normalnego toku pracy. 

Decyzja o terminie urlopu nie może być dowolna i dokonywana wbrew woli pracownika. Pracownik podejmujący pracę po raz pierwszy, w roku kalendarzowym, w którym podjął pracę, uzyskuje prawo do urlopu wypoczynkowego z upływem każdego miesiąca, w 1/12 wymiaru urlopu wypoczynkowego przysługującego mu po przepracowaniu roku (art. 153 § 1 kp). 

Prawo do kolejnych urlopów wypoczynkowych pracownik nabywa w każdym następnym roku kalendarzowym. Pracownikowi, który wykorzystał urlop wypoczynkowy za dany rok kalendarzowy, a następnie uzyskał w ciągu tego roku prawo do urlopu w wyższym wymiarze, przysługuje urlop uzupełniający. Dodajmy, Że aby w ZEC ubiegać się o dofinansowanie do „wczasów pod gruszą” również wystarczy 14 kolejnych dni wolnych (urlop+ S+N + ew. święta lub tzw. „odbiórki”).  

                                  opracował (s)


PRZECZYTANE: „NIE DAJMY SIĘ OSZUKAĆ”


Ponieważ część pracowników ZEC posiada, w przypadku prywatyzacji Holdingu, prawo do akcji KHW S.A przytaczamy notkę, która pojawiała się na stronach nettg.pl: 

„W ostatnim czasie na terenie niektórych kopalń Katowickiego Holdingu Węglowego pojawiły się ulotki zachęcające pracowników i emerytów do odsprzedawania ich praw do akcji spółki. W związku z tym zarząd KHW SA wydał komunikat, w którym informuje, iż działania te nie są w żadnej mierze uzgadniane, przygotowywane, ani konsultowane z nim. 

Zarząd działań tych nie organizuje, ani nie popiera.
Zarząd KHW SA informuje ponadto, że obecnie nie są prowadzone prace zmierzające do prywatyzacji spółki.- Zatem mówienie o jej akcjach jest co najmniej przedwczesne - napisano w komunikacie. 

Dalej napisano: "Wszelkie ulotki, ogłoszenia zwłaszcza pochodzące od anonimowych firm, przedstawiających się jedynie numerem telefonu komórkowego, winny budzić daleko idącą ostrożność. Szczególnie gdy takie firmy oraz osoby proponują podpisywanie umów, co może kryć niebezpieczeństwo narażenia się na nieprzewidzianą i nie wskazaną bezpośrednio odpowiedzialność finansową osób podpisujących je. Ewentualne zawarcie takich umów odbywa się wyłącznie na własną odpowiedzialność i ryzyko tych, którzy je podpisują".

 źródło: http://www.nettg.pl/ 


 ZASŁYSZANE W ZEC-u:


Na “Kazimierzu”: Pokłóciły się okrutnie części ciała. No, bo kto tu rządzi?

 - To jasne, że ja - burknął mózg - to ja tu myślę i wszystko kontroluję.

 - Bzdura! - zaprotestowały ręce - my tu robimy najwięcej - zarabiamy na wasze utrzymanie.

 - Ech - westchnęły nogi - to nasza rola rządzić, to my decydujemy jaki kierunek obrać i dążyć w słusznym kierunku.

 - My - odparły oczy - myśmy szefami - my wszystko widzimy i naprawdę nic nam nie umyka.

 - Bzdura - odparł żołądek - to ja tu rządzę, wytwarzam wam wszystkim energię, ciężko pracuję i trawię. Beze mnie zginiecie...

 - JA BĘDĘ SZEFEM - nagle odezwała się milcząca dotąd dupa - I JUŻ.

 Śmiech ogólny, że całe ciało się nie może pozbierać.

 - DOBRA - odpowiedziała dupa - jak tak, to STRAJK.

 I przestała robić cokolwiek. Minęło kilka godzin. Mózg dostał gorączki. Ręce opadły. Nogi zgięły się w kolanach. Oczy wyszły na wierzch. Żołądek wzdęło i spuchł z wysiłku. Szybko zawarto porozumienie. Szefem została dupa.

 I tak to już jest drodzy moi: Szefem może zostać tylko ten, co g...o robi...

Na „Wesołej”: - Sprzedam encyklopedię Britanica, 40 tomów, stan bardzo dobry. Nie będzie mi już potrzebna.

 - Planistka wie wszystko najlepiej.

W Biurowcu:- Co to jest "wymiana poglądów"?

- Gdy idziesz do szefa z własnymi poglądami a wracasz z jego.

Na „Modrzejowie: Idzie pracownik i krzyczy: Niech żyje Prezes! Niech żyje Prezes!

 - Co ty - zwraca mu ktoś uwagę - nowy kult jednostki propagujesz?!

 - Niech żyje Prezes! - krzyczy dalej pracownik - Za moją wypłatę!

 

 

DESZCZOWE SUDETY

Długi weekend przełomu maja i czerwca postanowiliśmy spędzić wędrując po Górach Izerskich – paśmie Sudetów położonym najdalej na zachód. Plan zakładał noclegi: w gospodarstwie agroturystycznym nad jeziorem Leśniańskim, w schronisku na Stogu Izerskim oraz w odbudowanym schronisku na Wysokim Kamieniu. Niestety ostatni nocleg trzeba było zamówić w schronisku na Hali Szrenickiej /Karkonosze/, gdyż Wysoki Kamień nie uruchomił jeszcze „noclegowni”. Wędrówkę zaczynamy w małym, cichym, XII-to wiecznym miasteczku o nazwie Gryfów Śląski. Doprowadza do niego trasa kolei dolnośląskich z Wrocławia przez Zgorzelec. Gdy spojrzymy na mapę od razu widać, że przez Wałbrzych jest dużo krócej. Uprzejma obsługa pociągu wyjaśnia iż szkody górnicze w tamtym rejonie wymuszają tak małą prędkość pociągów, że podróż trwa niewiele krócej. Pogoda popsuła się jeszcze w trakcie jazdy. Wysiadamy przy niewielkim deszczu, który decydujemy się przeczekać w mijanej pizzerii. Duże i smaczne porcje, miła i szybka obsługa oraz nieduże ceny – to atuty tego lokalu, jedynego w miasteczku. Deszcz nie ustępuje więc wyciągamy peleryny i ruszamy. Mały, schludny rynek robi sympatyczne wrażenie. W czynnym sklepiku robimy ostatnie zakupy i opuszczamy Gryfów. Tuż za ostatnimi zabudowaniami osiągamy brzeg rzeki Kwisy, wzdłuż której mamy wędrować po obu brzegach. Rzeka szybko przechodzi w wąskie i długie jezioro Złotnickie.
Szlak turystyczny prowadzi na drugi brzeg po wąskiej 200-tu metrowej drewnianej kładce z licznymi ubytkami w zadeskowaniu. Na szczęście deski są grube a samą kładkę zbudowano na solidnych betonowych podporach. Przeprawa podniosła nieco poziom adrenaliny uczestnikom – nie jedyny raz w tym dniu. Ponieważ deszcz nie ustaje rezygnujemy z nadbrzeżnej zarośniętej ścieżki i maszerujemy dalej drogami gruntowymi oraz szosami. Po kilku kilometrach dochodzimy do brzegu następnego jeziora na Kwisie – Leśniańskiego. Według mapy tu usytuowana jest agroturystyka „U Buckich” – nasz dzisiejszy cel. Poziom adrenaliny znów idzie w górę gdy widzimy kilka czteroosobowych przyczep kempingowych i dwa odrapane budynki gospodarcze. /cd. na następnej stronie/
/dokończenie ze str. 3/ Sympatyczna kierowniczka informuje nas, że tu przyjmują gości w miesiącach wakacyjnych a my mamy rezerwację w drugim budynku, w centrum wsi. Natychmiast dzwoni po właściciela, który podjeżdża po nas busem i zawozi do siebie.
W salonie na piętrze już pali się ogień w kominku i jest cieplutko.
Starcza miejsca dla wszystkich na wysuszenie przemoczonej odzieży i przygotowanie posiłku w udostępnionej obszernej kuchni z pełnym wyposażeniem. Za jedyne 25 zł od osoby mamy bardzo dobre warunki a adres ten można z czystym sumieniem polecić każdemu turyście. Następnego ranka nie pada ale zachmurzone niebo źle wróży.
Bez plecaków robimy spacer do odległego o 15 minut zamku Czocha. Warownia wraz z podzamczem wybudowana w XIII-m wieku na wysokim brzegu zakola jeziora Leśniańskiego miała strzec granicy czesko-śląskiej.
Po 1945 roku podzamcze zajął PGR, a zamek wojsko.
Zwiedzanie było niemożliwe aż do lat 90-tych ubiegłego wieku. Obecnie w zamku mieści się hotel /noc w komnacie książęcej to koszt 980 zł/ a całość można zwiedzać po wykupieniu biletu za 3 złote.
Udaje się nam wejść i zwiedzić wnętrza hotelowe, wdrapać się na wieżę, zajrzeć do kuchni, pospacerować po krużgankach i odpocząć w parkowych altankach.
Wracamy po plecaki. Ponieważ pogoda się pogarsza postanawiamy podjechać PKS-m do Świeradowa Zdroju i stamtąd wejść na Stóg Izerski
Niestety rozkład jazdy bez ogłoszenia uległ zmianie i do następnego autobusu jest 4 godziny czasu. Korzystamy z uprzejmości właściciela i znanym nam busem /za niewielką opłatą/ ruszamy w drogę.
Podczas jazdy znowu zaczęło padać więc rezygnujemy z podejścia i podjeżdżamy pod dolną stację gondoli.
Przy zerowej widoczności opuszczamy wagonik kilkadziesiąt metrów od schroniska i meldujemy się na nocleg. Zjadamy wczesny obiad i zastanawiamy się co robić dalej gdy następuje gwałtowna zmiana aury – piękna słoneczna pogoda zachęca do natychmiastowego wymarszu.
Kierujemy się w stronę granicy czeskiej przez szczyt Stogu Izerskiego /1108m/ i dalej na szczyt czeskiego Smrka /1124m/, na którym stoi stalowa wieża obserwacyjna. To najwyżej położone miejsce w Górach Izerskich – widoczna z wieży pobliska Izera z charakterystycznymi skalnymi wychodniami na szczycie ma tylko 1122m. Do schroniska wracamy tą samą drogą.
Na granicy zbaczamy kilkaset metrów aby zobaczyć miejsce zwane Płytą /Tabulovy kamen po czesku, Tafelstein po niemiecku/.
To kamienny obelisk z tablicą w trzech językach /czeski, polski i niemiecki/ ustawiony w miejscu, w którym do 1815 roku zbiegały się historyczne granice Górnych Łużyc, Czech i Śląska /Lusatia Superior, Bohemia i Silesia – te dawne nazwy okolicznych terenów wraz z ich herbami prezentuje tablica na Płycie/.
Granica polsko czeska porośnięta jest tutaj młodym świerkowym drzewostanem, gdyż ten dawny został zniszczony przez wyziewy z czeskich zakładów przemysłowych w latach poprzedniego ustroju. Różnica polega na tym, że po naszej stronie zostały uschnięte kikuty drzew a Czesi wszystkie powycinali.
W międzyczasie w schronisku zrobiło się tłoczno bo kolej gondolowa nie próżnuje. Jest koniec maja a przewoźnik jeszcze nie zdążył z wizualnym rozkładem jazdy. 
O godzinie 16-tej, przy pięknej pogodzie, wagoniki zapełniają się po raz ostatni i zwożą turystów na dół. Ci co nie wiedzieli i zasiedzieli się w schronisku mają problem. Rodzinie z małymi dziećmi w strojach całkiem nieturystycznych udaje się uprosić obsługę i zjeżdżają wspólnie samochodem.
Po wczesnej kolacji zasypiamy bo jutro przed nami długa trasa.Ranek wita nas gęstą mgłą i deszczem. Po śniadaniu mimo wszystko ruszamy zgodnie z planem. Rozmokła gliniasta ścieżka z kałużami zmusza nas do zawrócenia – w tak małym tempie marszu nie mamy szans dojść dziś na kolejny nocleg.
Zjeżdżamy gondolką do Świeradowa i postanawiamy do Szklarskiej Poręby dotrzeć autobusem.
Do odjazdu jest sporo czasu więc zwiedzamy miasto i odwiedzamy tutejszą pizzerię. Porcje są droższe niż w Gryfowie i nie tak smaczne. Autobus jedzie punktualnie ale na ostatni wjazd wyciągu krzesełkowego na Szrenicę nie zdążamy /kursuje także do szesnastej/. Podchodzimy niespiesznie okryci pelerynami z dłuższym popasem w schronisku przy wodospadzie Kamieńczyka i na Hali Szrenickiej /1250m/ meldujemy się przed zmrokiem. Obsługa zdążyła rozgrzać kaloryfery więc wykładamy na nich mokre ubrania – do rana powinny powysychać. Ostatni dzień wędrówki wita nas tradycyjnie mżawką. Zgodnie z planem odwiedzamy schroniska na Szrenicy /1362m/ i pod Łabskim Szczytem. W Szklarskiej Porębie mamy czas aby zwiedzić ciekawą ekspozycję minerałów i wykopalisk w Muzeum Archeologicznym i autobusem przez Jelenią Górę i Wrocław wracamy do domu. Prawie całą trasę powrotną pokonujemy przy pięknej słonecznej pogodzie – mamy nadzieję, że to była ostatnia taka deszczowa wycieczka.
   

Redaguje Zespół: A. Siekaniec, Z. Niemyjski, J. Zdebski, A. Kosiedowski, e-mail. asiekaniec@poczta.onet.pl ; tel. 501 587 067

Strona główna