Niezły Kocioł
ZZG w Polsce
przy ZEC S.A. w Katowicach Numer 2 (76) marzec / kwiecień 2013 wydanie internetowe z dnia 26 marca 2013 |
PODWYŻKA FRUSTRUJĄCA, PROTEST I STATUT
Licząc od 2005, tylko w roku 2008 było lepiej, w pozostałych latach wzrosty stawek były niższe, nie mówiąc już o tym, że zazwyczaj wprowadzano je w miesiącach późniejszych. Mimo to odbiór tej podwyżki wśród pracowników nie jest najlepszy. Powodem tego jest fakt, że ZZG w Polsce i „Solidarność” żądały tym razem podwyżek kwotowych w wysokości 120 zł. brutto na pracownika. Ten nasz wniosek o zmianę sposobu waloryzacji wynagrodzeń motywowaliśmy koniecznością zrekompensowania rosnących kosztów utrzymania w czasie kryzysu. Wzrost cen w końcu w jednakowej mierze dotyka każdego z pracowników Spółki. Stanowczy sprzeciw wobec takiej formy podwyżek zgłosił Zarząd Spółki. Zdaniem Pani Prezes „równo nie znaczy sprawiedliwie”. Wyniku sporu nikt przecież nie jest w stanie przewidzieć, a jego prowadzenie na pewno opóźniłby wejście w życie podwyżek. Jest to dla nas ważny wyraz wsparcia działań związków zawodowych. Serdecznie dziękujemy za udział w referendum i poparcie. Arek Siekaniec
OKIEM PREZESA ZEC PRZYJAZNY PRACOWNIKOM Szanowni Państwo, Dlatego wśród założeń „Strategii…” istotne znaczenie mają te zadania, które pozwolą nam osiągnąć zamierzony cel, a więc rozważamy możliwość budowy kotła fluidalnego na Wydziale IV Murcki, w którym spalane będą węgle o pogorszonej jakości, zagospodarowanie metanu pozyskiwanego z odmetanowania wyprzedzającego i ze starych zrobów oraz zagospodarowanie syngazu, uzyskiwanego z podziemnego zgazowania węgla, prowadzonego robotami górniczymi i wiertniczymi. Ponadto rozpatrywana jest budowa farm fotowoltaicznych. Dzięki energii słońca produkowana energia elektryczna w ogniwach fotowoltaicznych zabudowanych na terenach należących do Spółki może stanowić alternatywę do konwencjonalnych paliw wykorzystywanych w energetyce. Obrany kierunek dywersyfikacji działalności ZEC SA ze względu na obniżenie kosztów związanych m in. z zakupem węgla i opłat środowiskowych oraz transportem a także zwiększenie ilości sprzedaży energii elektrycznej ze względu na brak zależności od warunków pogodowych wpłynie na poprawę rentowności ZEC SA w kolejnych latach, a tym samym zapewni stabilność działania naszej firmy i co najważniejsze pewność zatrudnienia. Oba dokumenty po otrzymaniu pozytywnej opinii Rady Nadzorczej ZEC SA zostały zatwierdzone przez Walne Zgromadzenie ZEC S.A.
Mgr inż. Longina Kugiel R
o z m o w a z
P a n e m S t a
n i s ł a w e m T r y
b ą Przewodniczącym Rady Nadzorczej ZEC S.A. Kocioł: Szanowny Panie Dyrektorze, na początek prosimy o parę słów o sobie. Następnie przez 15 lat pracowałem w NIK, w kontroli górniczej. W trakcie pracy uzupełniałem wykształcenie, kończąc studia podyplomowe na pięciu różnych specjalnościach, w zakresie: prawa administracyjnego; prawa handlowego i cywilnego; audytu finansów publicznych; rachunkowości zarządczej i zarządzania nieruchomościami na AGH, U.Ś., U.W. Ukończyłem też różne kursy, zdobywając różne potrzebne mi obecnie uprawnienia, na przykład w zakresie prowadzenia ksiąg rachunkowych. Po zakończeniu pracy w NIK, prowadziłem działalność gospodarczą, w zakresie doradztwa podatkowego i ekonomicznego, a także pracowałem w firmach zajmujących się handlem paliwami ciekłymi i stałymi. W 1993r., podjąłem pracę w KHW S.A., jako szef kontroli wewnętrznej, a obecnie również audytu wewnętrznego. Budowałem te służby od podstaw, aby po kilku restrukturyzacjach, doprowadzić je do obecnego stanu, kiedy to stanowią bardzo istotny element procesu zarządzania Holdingiem, a także spółkami zależnymi, przyczyniając się do zainicjowania wielu przedsięwzięć poprawiających transparentność i efektywność działania. Z ramienia KHW S.A., pełniłem funkcje przewodniczącego bądź sekretarza w radach nadzorczych spółek zależnych, zajmujących się gospodarką mieszkaniową, handlem paliwami, czy ciepłownictwem i energetyką, jak ZEC S.A. Moja działalność w tych radach, zawsze wiązała się z udziałem w bardzo istotnych dla nich procesach, czy wręcz w ich współtworzeniu, tak jak to miało miejsce w przypadku Spółki Mieszkaniowej „Wesoła”, czy „Katowicki Węgiel”. Mam nadzieję, że te moje doświadczenia, uda się odpowiednio spożytkować w ZEC S.A. Jestem żonaty, ojcem dwóch córek i dziadkiem trójki wnuków.
Od kilku lat, ZEC S.A. prowadzi inwestycje związane z instalowaniem kolejnych silników metanowych, nastawionych na metan z odmetanowania bieżącego, w ciepłowniach zlokalizowanych w pobliżu kopalń, dysponujących już obecnie, czy też budujących, stacje odmetanowania. Metan z pozostałych potencjalnych źródeł, będziemy zagospodarowywać, po zaistnieniu realnych przesłanek w tym zakresie, albowiem jest to misja ZEC S.A., wyznaczona przez właściciela, w Strategii KHW S.A., a następnie zapisana w zatwierdzonej Strategii ZEC. Realizacja tych inwestycji, umożliwi osiągnięcie kilku celów, z których najważniejsze to: unowocześnienie bazy produkcyjnej ciepła i energii elektrycznej; znaczne zmniejszenie szkodliwości dla środowiska; wzrost udziału równoczesnej produkcji ciepła i energii elektrycznej, w ramach kogeneracji; istotna poprawa wyników ekonomicznych ZEC; wzrost wydajności pracy; zabezpieczenie KHW S.A. przed negatywnymi skutkami emisji pozyskiwanego metanu do atmosfery; zwiększenie po stronie KHW S.A. przychodów, przy kosztach, które i tak należy ponieść z uwagi na potrzeby ochrony przed zagrożeniami metanowymi. Tak więc korzyści odczuje zarówno ZEC, jak i cała Grupa Kapitałowa. Pełny sukces, zależny będzie od determinacji kierownictw kopalń, w zakresie maksymalizacji odmetanowania bieżącego, połączonego z odprowadzeniem metanu do stacji odmetanowania, a także kierownictwa ZEC, w zakresie realizacji zadań, założonych w Strategii. Nie można też zapominać o istotnym wpływie uwarunkowań zewnętrznych, zwłaszcza ze strony stabilności przepisów unijnych w przedmiotowy zakresie. Uważam, że musimy być optymistami i wierzyć, że to co założyliśmy, zrealizujemy z dobrym skutkiem dla ZEC i całej Grupy Kapitałowej.
Strategia, a także bieżące plany, zakładają, że osoby, które dotychczas zajmowały się wykonywaniem różnych czynności, związanych z obsługą kotłów węglowych, zastępowanych sukcesywnie przez silniki metanowe, znajdą zajęcie w serwisie, przy mniej skomplikowanych remontach, czy przy nowych rodzajach działalności, które Spółka uruchomi. Trzeba też pamiętać, że co roku, w sposób naturalny, część pracowników przechodzi na zasłużone emerytury. Pewnym utrudnieniem będzie konieczność zdobycia nowych doświadczeń zawodowych. Chciałbym jednak podkreślić, że w obecnych czasach jest to swego rodzaju standard. Technologie tak szybko się zmieniają, że nie można oczekiwać dotrwania do emerytury na jednym stanowisku pracy. Mam nadzieję, że załoga zrozumie, że taki jest wymóg czasów, w których żyjemy, a związki zawodowe będą pracowników wspierać poprzez proponowanie przedsięwzięć, łagodzących skutki niezbędnych działań restrukturyzacyjnych, przy założeniu, które przedstawiłem na wstępie tego fragmentu mej wypowiedzi, że nikt pracy nie straci w wyniku realizacji programu zagospodarowania metanu.
Najważniejsze z nich, to: konkurencja, która rozbudowuje i unowocześnia moce wytwórcze oraz linie przesyłowe; deregulacja ciepłownictwa; ewentualna konieczność udostępnienia sieci ciepłowniczych ZEC S.A., dla konkurencyjnych dostawców; brak stabilnej polityki unijnej, w zakresie tworzenia przepisów i systemu zachęt i zakazów mających na celu ograniczenie produkcji „brudnej” energii, wdrażania technologii energooszczędnych i forsowanie produkcji energii ze źródeł odnawialnych. W zakresie tych zagrożeń, możliwości przeciwdziałania ich skutkom, ze strony tak ZEC, jak i KHW, są ograniczone. Nie znaczy to, że nic nie możemy zrobić. Już to, że zagrożenia te zostały zdefiniowane, w ramach analizy SWOT, uznać należy za czynnik pozytywny. Teraz, mając świadomość w tym zakresie, trzeba prowadzić działania minimalizujące ich negatywne skutki. Chodzi mi zwłaszcza o odpowiednie przygotowanie ZEC, do walki z konkurencją i uwzględnianie w rachunkach, czynników, których wyeliminować nie potrafimy. Musimy przewidzieć i zrealizować przedsięwzięcia, które zapewnią nam przestrzeganie wymogów unijnych. Strategia ZEC przewiduje działania tego typu. Bądźmy więc dobrej myśli. Kocioł: Jak ocenia Pan kwalifikacje naszej Załogi? Stanisław Tryba: Rada, której przewodniczę, nie zajmowała się dotychczas oceną kwalifikacji całej załogi. Nie chciałbym się więc w tym zakresie wypowiadać. Prowadziliśmy natomiast badania dotyczące Biura Zarządu. W ich wyniku stwierdzić można, że potencjał kadry w zakresie kwalifikacji, jest wystarczający, dla realizacji celów statutowych. Stwierdziliśmy natomiast, że są problemy z rozkładem tej kadry, z jej przypisaniem do stanowisk, stosownie do posiadanych kwalifikacji, a także z delegowaniem na kursy podnoszące kwalifikacje, stosownie do potrzeb danego działu, czy stanowiska. Rada i Zarząd ZEC, osiągnęły w tym zakresie pełną zgodność. Zarząd zadeklarował, że dokona odpowiednich przemieszczeń i zweryfikuje politykę wyrażania zgody na udział w kursach. Reasumując stwierdzić mogę, że moja ocena, w obszarze który wskazałem, jest pozytywna, z uwzględnieniem konieczności dalszego poprawiania stanu obecnego.
Stanisław Tryba: Według oceny Rady Nadzorczej, już obecnie, ZEC S.A. ma nadmiar mocy zainstalowanych. Część zainstalowanych kotłów i urządzeń towarzyszących, jest przestarzała i nadaje się jedynie do okazjonalnego wykorzystania, w okresie szczytowego zapotrzebowania. Niezbędne są przedsięwzięcia inwestycyjne, których realizacja zapewni spełnienie wymogów z zakresie ochrony środowiska. Problem ten będzie sukcesywnie rozwiązywany, poprzez instalację silników metanowych, bądź budowę nowych kotłów, dla ciepłowni, które nie są przewidziane do udziału w programie zagospodarowania metanu. Urządzenia do odpylania i odsiarczania spalin, będą instalowane dla kotłów, które nie będą podlegać likwidacji. Program działań w tym zakresie, musi być ściśle skoordynowany, aby nie doszło do realizacji przedsięwzięć inwestycyjnych, które okażą się zbędne.
Z kolei rentowność kapitału powinna być wyższa aniżeli wskaźnik inflacji. W roku 2011 rentowność branży, zajmującej się wytwarzaniem, zaopatrywaniem w energię elektryczną, gaz i gorącą wodę (w momencie udzielania wywiadu dysponowałem jedynie Raportem rocznym 2012 PKO BP – Analizy sektorowe, z danymi dla roku 2011), wyniosła 10,5 %, a wskaźnik inflacji dla roku 2012, to 3,7 %. Na tym tle, odpowiednie wskaźniki rentowności dla ZEC wyniosły: 6 % i 3 %, a to oznacza, że wyniki ZEC S.A. plasują się poniżej granicznych wielkości, określonych w metodologii analizy wskaźnikowej. Nie oznacza to, że Właściciel nie docenia osiągnięć ZEC w tych trudnych czasach, ale można powiedzieć, że zawsze może być lepiej.
Oznacza to, że na koniec ubiegłego roku, sytuacja Spółki, w zakresie zadłużenia, mogłaby być przedmiotem pobożnych życzeń wielu firm. Realizacja programu inwestycyjnego rzeczywiście zwiększy nieco zaangażowanie środków zewnętrznych, w finansowanie działalności ZEC. Proszę jednak zwrócić uwagę, że środki z kredytów, wykorzystane zostaną na przedsięwzięcia o bardzo wysokiej rentowności, które spłacą się po 4 – 6 latach, dając w efekcie poprawę wyników, a tym samym poprawę płynności. Jest to sytuacja typowa, wręcz modelowa, dla właściwego i korzystnego zastosowania efektu dźwigni finansowej, polegającego na przejściu na wyższy poziom efektywności, dzięki zaangażowaniu środków zewnętrznych. Osobiście nie widzę w tej sytuacji zagrożeń, o ile nie dojdzie do nadzwyczajnej zmiany uwarunkowań, które brane były pod uwagę, przy opracowywaniu programu inwestycji oraz Strategii na lata 2013 – 2020.
Ten docelowy model, polegał będzie na przejęciu przez dostawcę wszelkich funkcji, związanych z dostawą olejów i smarów, a także z późniejszym odbiorem olejów przepracowanych, wykorzystywanych do wtórnego przerobu, z korzyścią dla dostawcy i KHW, lub do utylizacji, zgodnej ze standardami ochrony środowiska. Działalność ta może, w założeniu, zapewnić zatrudnienie dla szeregu osób, dywersyfikację struktury sprzedaży, a także inne niewymierne korzyści, których nie sposób omówić w tej krótkiej wypowiedzi. Brak doświadczenia, nie może być traktowane jako argument zaporowy. Gdyby biznesem zajmowały się tylko podmioty, które w tym zakresie mają doświadczenie, to nadal bylibyśmy, używając konwencji żartobliwej, na etapie wynajdywania koła. Zapewniam, że nie chodzi tu o narażenie ZEC na ryzyko, tylko o wzajemnie korzystny biznes.
Nie będę ukrywał, że obecna sytuacja jest trudna. Wiąże się to z kryzysem gospodarczym i pewnymi problemami frontowymi w Holdingu. Ja wierzę, że tak jak w poprzednich latach, poradzimy sobie z tymi problemami i wyprowadzimy Grupę Kapitałową na prostą. Jeżeli chodzi o metan, to oczywiście nikt nie da gwarancji stabilności dostaw. Górnictwo z założenia jest mało stabilne, z racji wpływu czynników naturalnych, których nie potrafimy dokładnie przewidzieć. Dostawy metanu będą funkcją wydobycia i też mogą być okresowe zawirowania w tym zakresie. Przy opracowywaniu Strategii, było to brane pod uwagę. Okresowe zmniejszenie podaży metanu, przy wzrostowym trendzie wieloletnim, nie powinno rzutować na pogorszenie wyników, w stopniu stawiającym pod znakiem zapytania rentowność całego programu zagospodarowania metanu. Na koniec w imieniu własnym i całej Rady Nadzorczej ZEC składam Wszystkim Pracownikom ZEC S.A. Pytania
zadał: Arek Siekaniec ZASŁYSZANE W ZEC-u:
WYPRAWY GÓRSKIE - NISKI JESIONIK I GÓRY OPAWSKIE
To Brama Morawska - linia wododziału wkracza tu teren Karpat /dawną drogą nr 48 w okolicach miast Hranice i Nowy Jicin/. Jeszcze kilka lat temu miejsce to tętniło życiem – był przystanek autobusowy, bar przydrożny i toalety. Po wybudowaniu autostrady D1 i przekierunkowaniu na nią drogi nr 48, mało kto tędy przejeżdża a infrasktuktura popadła w ruinę. Kolejnym przystankiem na trasie jest parking w maleńkiej miejscowości Kozlov na wschód od Ołomuńca. Tu zaczyna się jeden z nielicznych szlaków turystycznych w Górach Oderskich – do źródeł Odry. Trasa ta została opisana w jednym z poprzednich numerów Niezłego Kotła, więc przypomnę tylko, że większość terenów tego pasma górskiego zajmują poligony wojskowe i można tam wędrować tylko w weekendy. Wracamy na krótko do głównej szosy. Zostawiając z lewej Ołomuniec i Sternberg objeżdżamy lokalnymi drogami Góry Oderskie i przy pięknej słonecznej pogodzie sycimy oczy jesiennymi pejzażami i urokliwymi wąwozami, zatrzymujemy wzrok na zabytkowych wiejskich kościółkach i kapliczkach przydrożnych, robimy zdjęcia usytuowanym na niskich wzniesieniach klasztorom i ruinom zamków. Szybko docieramy do starego miasteczka Morawski Beroun. Za ostatnimi zabudowaniami opuszczamy autokar i polną drogą między pastwiskami ruszamy w kierunki dobrze widocznego masztu telewizyjnego postawionego na szczycie Slunecznej /800m/ - najwyższej góry Niskiego Jesionika. To niewielkie pasmo, rozpostarte południkowo między Górami Oderskimi a Wysokim Jesionikiem, bardziej przypomina wyżynę bez stromych podejść i dużych obszarów leśnych. Maszerujemy więc niespiesznie podziwiając widoki i zbierając grzyby – na śniadanie planujemy usmażyć jajecznicę. Mijamy wspomniany maszt i schodzimy do miejscowości Detrichow odpocząć i pokrzepić się w przydrożnej restauracji. Samo miejsce też było nietypowe – dwa budynki dawnych koszar wojskowych /trzypiętrowe z czerwonej cegły/ połączone przeszklonym łącznikiem /kuchnia, sala restauracyjna, konferencyjna i multimedialna/. Niestety kuchnia jeszcze nie funkcjonowała /posiłki dowoziła firma cateringowa/ a kuchnia turystyczna, bez wyposażenia mogła pomieścić maksimum cztery osoby – z jutrzejszej jajecznicy nici. Po obfitej i smacznej obiadokolacji sala została do naszej dyspozycji więc do późnych godzin mogliśmy „podyskutować”. Dzień drugi przywitał nas również słońcem. Na trasę ruszyliśmy szybko by go maksymalnie wykorzystać. Biskupią Kopę /890m/ postanowiliśmy zdobyć od przełęczy Petrovy Boudy /706m/ nad Petrowicami – to najkrótsze i najłatwiejsze wejście na szczyt /od miasteczka Zlate Hory wchodziliśmy kilka lat temu/. Tuż przed wsią niepokój naszego kierowcy budzi znak ograniczenia wysokości pojazdu – wygląda na to, że przejedziemy „na styk” pod starym mostem kolejowym. Na wszelki wypadek najwyższy z uczestników wspiął się na skarpę tak aby mieć dach autobusu na wysokości oczu – było 10 cm luzu więc obeszło się bez upuszczania powietrza z opon. Serpentynami i stromo pod górę osiągamy parking na przełęczy gdzie kiedyś stało schronisko /spłonęło kilka lat temu/. W niedługim czasie, zbierając podgrzybki, prawdziwki i rydze, docieramy pod szczyt gdzie Ma formę krzyża i tablicę i napisem w języku niemieckim „Z wdzięczności ufundowany przez rodzinę Rudlof, 1925”. Po chwili jesteśmy pod czeską, kamienną wieżę widokową /wejście na górę kosztuje kilkanaście koron/. W środku dalej funkcjonuje niewielki bufet /można płacić złotówkami/ bo budowa przyszłego schroniska dawno temu zatrzymała się na etapie fundamentów. Schodzimy więc do naszego obiektu na dłuższy postój. Do Jarnołtówka kierujemy się tym razem szlakiem żółtym aby zajrzeć w jeden z najbardziej dzikich zakątków Gór Opawskich – Bukową Górę /507m/. Porośnięte stuletnim bukowym lasem wzniesienie skrywa przed nielicznymi turystami interesujące wychodnie skalne tzw. Gwarkowe Skały. Pod szczytem znajduje się słynne Piekiełko. To malowniczy i od dawna nieczynny kamieniołom łupka fyllitowego, z którego produkowano kiedyś dachówki, surowiec bardzo popularny w okolicy i do momentu upowszechnienia dachówek ceramicznych, wypierający powszechny dotąd łatwopalny gont. W Jarnołtówku robimy postój na tarasie pizzerii. Mamy czas więc zwiedzamy pobliski neogotycki kościół z 1907 r. ufundowany przez cesarzową Augustę Wiktorię. Kilka starych domów w pobliżu jest pokryte pięknymi, metalicznie połyskującymi w słońcu szarymi płytkami ze wspomnianego wcześniej łupka. Wsiadamy do autokaru by podjechać kilka kilometrów do wsi Podlesie. Naszym celem jest zachodnia enklawa Gór Opawskich – pasmo Góry Parkowej zwanej także Górą Chrobrego. Tworzą ją trzy niewysokie szczyty: Tylnia, Średnia i Przednia Kopa. Nas interesuje ten ostatni /496m./ z powodu usytuowanych na nim obiektów. Pierwszy to budynek dawnego schroniska z kamienną wieżą widokową. Wieża ta zbudowana w roku 1898 i wysoka na 16,5 metra przypominała średniowieczną warownię i cieszyła się dużym powodzeniem turystów wędrujących tu z pobliskich Głuchołazów. W roku 1927 podwyższono ją do 22 m a pod nią wybudowano schronisko turystyczne Holzbergbaude. Po II wojnie światowej schronisko zdewastowano, a wieżę obniżono o 5 metrów na polecenie władz wojskowych. Po remoncie był tu Dom Wycieczkowy aż do pożaru w 1996. Od ośmiu lat prywatny właściciel próbuje obiekt wyremontować ale prace idą powoli albo wcale. Materiał zgromadzony w środku od dawna nie nadaje się do niczego a przez dziurawe ogrodzenie każdy może wejść do środka. Nam udaje się wdrapać na wieżę z której widać tylko korony dorodnych buków porastających Przednią Kopę. Wśród nich, poniżej szczytu nad tzw. Wiszącymi Skałami, znajduje się zabytkowa kapliczka św. Anny z 1908 r. Mamy szczęście bo jej opiekun właśnie robi obchód i możemy zajrzeć do środka. Schodzimy do Głuchołazów gdzie czeka nas już tylko powrót do Katowic. Na podstawie internetu opracował Zibi
Redaguje Zespół: A. Siekaniec, Z. Niemyjski, J.
Zdebski, A. Kosiedowski, e-mail. asiekaniec@poczta.onet.pl
; tel. 501 587
067 |