pamiony
W ostatnich latach
swego życia, mieszkająca samotnie na Piosecny Ciocia Zosia, miała umowę
z mleczarzem. Chodziło o to, żeby dał znać dzieciom gdyby ciotka umarła.
I żeby długo nie leżała po śmierci zanim ją ktoś znajdzie. Kiedy rankiem
zbierał ze wsi bańki pełne mleka, ciotka miała wyglądać w oknie
przedpokoju.
Gdyby jej nie było miał zastukać w bramę, a gdyby i to nie przyniosło rezultatu – zawiadomić
Kazika, Kryśkę...
Moja
babcia, która umarła na raka, kiedy była już bardzo chora powiedziała mi:
„Arek – jak ja nie cierpię ludzi”... Nie wiem czy dobrze
zrozumiałem.
Jak
Stefek Zegan przez wieś szedł, to się trawa kładła.
Nikt
nie robił takiej zalewajki jak moja teściowa i nie zrobi.
Przepis
na zielone kluski.
klik